Pozbawieni dostrojenia i ciepła. O schemacie Deprywacji Emocjonalnej

Deprywacja Emocjonalna to w moim odczuciu najważniejszy, ale również najtrudniejszy do opisania słowami schemat, ponieważ jego przejawy dotyczą szeroko zakrojonego braku różnych doświadczeń emocjonalnych w relacji z drugim człowiekiem. Deprywacja zwykle rozpoczyna się w okresie rozwojowym, w którym nie doświadczamy jeszcze świata werbalnie, a różne formy zaniedbania, opuszczenia i chłodu emocjonalnego odbieramy za pomocą innych, sensorycznych kanałów komunikacji (np. poprzez dotyk). Zatem początki deprywacji emocjonalnej zazwyczaj mają miejsce w pierwszych latach życia, które są pokryte niepamięcią. Jednak to, że nie pamiętamy doświadczonego chłodu i zaniedbania w formie świadomych wspomnień, nie znaczy, że nie pamięta tego nasze ciało.

Każdy z nas do prawidłowego rozwoju potrzebuje kontaktu z drugim dostrojonym układem nerwowym. Dzięki temu w bezpieczny sposób przywiązujemy się, czujemy się mile widziani na świecie, zauważeni, kochani, cenieni, chronieni, wartościowi. Istnieją tysiące różnych drobnych gestów naszych bliskich, które sprawiają, że czujemy się naprawdę serdecznie zaproszeni na ten świat.

To dostrojone, harmonijne kołysanie matki, podtrzymywanie główki niemowlęcia oraz pewny, mocny chwyt, abyśmy nie wypadli z jej ramion. To sprawdzanie temperatury wody przed kąpielą. To czułe spojrzenia i poszukiwanie nas wzrokiem, gdy się oddalimy. To bycie głęboko połączonym emocjonalnie z nami od pierwszych lat życia. Rodzic synchronizuje swoje uczucia z naszymi uczuciami, starając się rozpoznać nasze potrzeby i wyregulować przykre emocje. To bycie blisko i reagowanie na wszelkie sygnały alarmu, cierpienia, bólu i głodu. Gdy dorastamy i stajemy się coraz bardziej samodzielni, dostrojenie emocjonalne polega na obdarzaniu dziecka większym zaufaniem i wolnością eksploracji własnej drogi, z troski o to, by otrzymało szansę odkrycia własnego ja, i idąc za tym ja wzięło odpowiedzialność za własne życie.

Bycie autentycznie połączonym ze swoim dzieckiem to również wycofanie wszelkich wyobrażeń i oczekiwań na temat tego, jakie ma być, jak ma się zachowywać i wyglądać. Wszelkie narzucone, projektowane na dziecko wyobrażenia są dosłownie niszczące dla tworzącej się z nim więzi. Nie zobaczymy dziecka w dziecku, jeśli nie zaakceptujemy temperamentu, z jakim przyszło na świat, zdolności, w jakie jest, a w jakie nie jest wyposażone. Być może to najtrudniejszy kawałek rodzicielstwa, by uznać, że dziecko pojawiło się na tym świcie dokładnie takie, jakie jest, i nie urodziliśmy go dla nas i zaspokajania naszych pragnień, ale dla całego świata.

I w końcu: deprywacja emocjonalna nie zajdzie, jeśli rodzic w toku wychowania przekaże swojemu dziecku w słowach i działaniu niezwykle ważną wiadomość: Bycie połączonym z innymi ludźmi jest wartościowe i cenne. Odczuwanie emocji i potrzeb jest ważne, tak samo jak ich wyrażanie.

Jak widzimy, bliscy i otoczenie dziecka w bardzo łatwy sposób mogą zasiać ziarno deprywacji emocjonalnej. Na szczęście pojedyncze sytuacje nie tworzą schematu, ale powtarzający się wzorzec interakcji oparty na braku obecności, zaniedbaniu, chłodzie emocjonalnym, odcięciu emocjonalnym, warunkowej miłości i uwadze, najpewniej stanie się dotkliwie deprywującym doświadczeniem.

Deprywacja może mieć różną skalę, a jej głębia zależy od umiejętności emocjonalnych rodziców bądź opiekunów związanych z dostrajaniem się do emocji dziecka. Różnice między byciem połączonym emocjonalnie a byciem deprywującym rodzicem bardzo dobrze pokazuje eksperyment “Still face experiment” dostępny pod tą nazwą na YouTube. Wiem, że to ważne dla osób z deprywacją emocjonalną zobaczyć przykład dostrojonego opiekuna, ponieważ nigdy takiego nie mieli i nie umieją sobie wyobrazić, jak taka dostrojona obecność mogłaby wyglądać. Dlatego często oglądam z pacjentami ten film.

Deprywacja emocjonalna to brak, który jest naprawdę trudny do zastąpienia. Na szczęście w życiu niektórych osób, gdy rodzice abdykowali ze swojej roli, blisko byli obecni bardziej wspierający i ciepli dziadkowie, empatyczna i zatroskana mama koleżanki albo dodający wiary w siebie trener sportowy. Dzięki takim ważnym korekcyjnym doświadczeniom, schemat Deprywacji Emocjonalnej nie osiąga dużego nasilenia.

Co ważne, deprywacji emocjonalnej możemy doświadczać niezależnie od tego, czy jesteśmy w bliskim związku, w przyjaźniach. Może być przecież tak, że relacje te są powierzchowne, brakuje w nich autentyczności i bliskości.

Jakie sygnały mogą wskazywać, że towarzyszy Ci schemat Deprywacji Emocjonalnej?

      • czasami trudno Ci określić swoje uczucia i potrzeby,

      • sprawia Ci trudność nazywanie i wyrażanie swoich potrzeb w relacjach; bądź być może nawet uważasz, że nie masz prawa potrzebować?

      • nie spodziewasz się, że ktokolwiek będzie chciał Cię wesprzeć i zatroszczyć o Twoje potrzeby emocjonalne, więc dbasz o nie sam,

      • to może z kolei powodować, że w rozmowach z ludźmi przyjmujesz rolę pytającego i słuchającego. To trudne mówić o własnych przeżyciach i sprawach, więc troszczenie się o innych wydaje się łatwiejsze,

      • gdy przeżywasz stres, napięcie, złość, poczucie winy trudno jest Ci być z nimi w kontakcie. Może pojawić się chęć, by jak najszybciej się od nich odciąć. Emocje są dla Ciebie bardzo przytłaczające i czasami możesz nie wiedzieć, jak sobie z nimi poradzić, 

      • często wchodzisz w relacje, w których nie jesteś w pełni akceptowany, słuchany, widziany, w których Twoje potrzeby nie są uwzględniane. Może w historii Twoich związków często pojawiał się partner uzależniony od jakiejś substancji albo tak bardzo oddany swojej pracy, że rzadko miał dla Ciebie czas? Albo cierpiał na jakąś chorobę, która wymagała od Ciebie większego skupienia na nim zamiast na sobie?

      • z kolei gdy ze schematem Deprywacji Emocjonalnej radzimy sobie poprzez jego nadkompensację, w relacjach może nam stale towarzyszyć wrażenie, że ilość uwagi, ciepła, czasu, miłości i troski, którą utrzymujemy od partnera czy przyjaciela, to ciągle za mało i niewystarczająco. Jesteśmy jak dziura, którą trudno w pełni zapełnić. Nie umiemy doceniać i być wdzięczni za drobne gesty uwagi, docenienia i miłości, ponieważ w głębi uważamy, że zasługujemy na znacznie więcej. Taka sytuacja zazwyczaj świadczy o tym, że utworzył się u nas wtórnie kolejny schemat: Roszczeniowości/Wielkościowości.

    Większość pacjentów zgłaszających się do gabinetu psychoterapeuty posiada schemat Deprywacji Emocjonalnej. W innym wypadku prawdopodobnie nie potrzebowaliby pomocy albo odnaleźliby wsparcie i troskę w swoich bliskich relacjach. W jaki sposób jednak rozpoznać, że ten schemat może być naprawdę silny i znaczący? Na co być czujnym, by zauważyć przejawy deprywacji emocjonalnej u naszego pacjenta na sesji? 

        • sam kontekst spotkania w gabinecie terapeutycznym będzie dla niego niekomfortowy. Pacjent jest nieprzyzwyczajony do tego, że druga osoba przyjmuje jego opowieść i przeżycia z pełną uważnością, troską i bez oceniania, a to wywołuje niepokój i lęk. Sesja psychoterapii to naprawdę dziwna sytuacja dla kogoś, kto nie miał szansy być bezwarunkowo przyjętym i zauważonym przez swoich bliskich.

        • pacjentowi może być trudno mówić o sobie, o tym co czuje, czego doświadczył. Może czuć się zablokowany lub odłączony, gdy próbujemy poznać go w osobistym wymiarze, zapraszając do bliskiej relacji. To moment, w którym mogą włączać się tryby radzenia typowe dla lęku przed bliskością: Odłączony Obrońca (pacjent milczy, odłącza się emocjonalnie od siebie i psychoterapeuty, może pojawić się dysocjacja, uczucie pustki, chaosu, rozproszenie uwagi; pacjent może mówić: “Nie wiem, co mam jeszcze powiedzieć”, “To może pani zada mi jakieś pytanie”, “Nie pamiętam niczego szczególnego ze swojego dzieciństwa”) oraz Nadkompensator (pacjent może być nadmiernie gadatliwy, analizujący, podejrzliwy wobec zamiarów terapeuty, ale także krytyczny wobec niego, kontrolujący, wyższościowy, roszczeniowy, dominujący w zachowaniu). Może ciągle być nienasycony, czując, że empatia którą dostaje od psychoterapeuty, to wciąż za mało. To nadkompensacja schematu Deprywacji Emocjonalnej.

        • ma trudności w regulowaniu swoich stanów emocjonalnych, często różne przeżycia go przytłaczają i nie wie do końca, jak się tymi emocjami zaopiekować. Może wydawać się roztrzęsiony, pełen lęku, smutku, być poirytowany, doświadczać różnych somatyzacji, które stają się alternatywnym kanałem dla bezpieczniejszego doświadczania emocji. Pacjenci z napadami paniki to zazwyczaj osoby z dużym stopniem deprywacji emocjonalnej. W kluczowych etapach rozwoju zabrakło w ich otoczeniu zdrowego, bezpiecznego, dostrojonego dorosłego, który wsparłby ich w regulacji lęku i zamodelował, jak go świadomie przeżywać. Z kolei u pacjentów z borderline brakowało stałego, stabilnego, uważniającego emocje dorosłego, który stanowiłby ramę i wentyl dla intensywnych i zmiennych emocji. Jak widać, wiele przewlekłych trudności emocjonalnych jest związanych z dużym stopniem deprywacji emocjonalnej w dzieciństwie

        • pacjent obawia się bliskości z psychoterapeutą. Regularna obecność na cotygodniowych sesjach może naprawdę być wyzwaniem! Za nieobecnościami może stać lęk przed byciem w relacji i związana z nim ambiwalencja. Terapia schematu to terapia więzi, a to oznacza, że psychoterapeuta stara się wszelkimi sposobami nawiązać połączenie z wrażliwą cząstką pacjenta. Reparenting, reskrypcja wyobrażeniowa, to jedne ze sposobów budowania i pogłębiania bliskości emocjonalnej. Choć te metody mają udowodnioną moc terapeutyczną, mogą poruszać w naszym pacjencie wiele emocji, niepokoju, chęci schronienia się, unikania ćwiczeń doświadczeniowych na sesji.

        • to trudne dla pacjenta, by zakomunikować, czego potrzebuje, zarówno w relacjach osobistych jak i w relacji terapeutycznej. Być może wolałby, aby ze względu na hałas zamknąć okno z ulicy, albo aby ćwiczenie wyobrażeniowe toczyło się nieco wolniej? Może na sesji dzieje się coś, co wywołuje w nim irytację i złość? Pacjentowi jest naprawdę trudno zarówno rozpoznawać swoje potrzeby jak i mówić o nich psychoterapeucie. 

        • w życiu pacjenta daje się dostrzec wzorzec relacji oparty na deprywacji emocjonalnej. Partner czy przyjaciele mogą być skupieni na własnych potrzebach, unieważniający, chwiejni emocjonalnie, uzależnieni od pracy, alkoholu, itd.

        • w jego osobistej historii widać brak mądrego przewodnictwa. Każdy z nas chwilami potrzebuje skorzystać z mądrości i doświadczenia osoby, która jest autorytetem. Dzięki temu nie tylko czujemy się bezpiecznie, szczególnie w chwilach zagubienia, ale również uczymy się adaptować do świata. Dla mnie inspiracją tej jakości jest świat przyrody. W rodzinie wilków to para najstarszych i najbardziej doświadczonych zwierząt kieruje aktywnością całej grupy, polowaniami, modeluje umiejętności łowieckie, troszczy się o ochronę terytorium i bezpieczeństwa poszczególnych członków. Wilcza rodzina jest silnie przywiązana do siebie i opiekuńcza, i stanowi naprawdę zdrowy model mądrego przewodnictwa! To ważne, by móc w trudnych chwilach liczyć na oparcie kogoś doświadczonego i wspierającego. Osobom ze schematem Deprywacji Emocjonalnej bardzo często brakowało takiej osoby. Rodzice w jakiś sposób ich zawiedli: byli skupieni na własnych problemach, albo nieporadni życiowo, z cechami osobowości unikającej, zależnej. Gdy dziecko potrzebowało pokierowania, przedyskutowania rozwiązań lub po prostu dodania otuchy, rodzice zawodzili w roli mądrego autorytetu.

      Ten schemat rzadko bywa w pełni uświadamiany, zwykle nie doszacowujemy jego siły. Dzieje się tak, ponieważ stan braku zaspokojenia potrzeb emocjonalnych jest znany, oswojony, naturalny i przewlekły. Innymi słowy przyzwyczajamy się do deprywacji emocjonalnej, a ponieważ nie otrzymaliśmy od opiekunów wzorca zdrowych relacji w rodzinie opartych na bezwarunkowej uwadze, miłości i połączeniu emocjonalnym, nie wiemy nawet, jak taki stan zaspokojenia naszych potrzeb mógłby wyglądać. W tym, co pacjent opowiada nam o swojej przeszłości ze skonceptualizowanego Ja rzeczywiście może być nam trudno dopatrzeć się śladów deprywacji emocjonalnej. Dlatego uważam, że pełniejszym obrazem rzeczywistej deprywacji będzie to, jak pacjent czuje się w relacji z nami, jak wyraża i komunikuje swoje emocje i potrzeby. Pomocne również mogą być wyobrażeniowe techniki diagnostyczne, w których pacjent ma szansę poczuć i połączyć się z emocjonalnymi doświadczeniami nieuwzględnionymi w skonceptualizowanym Ja.

      Ponieważ synchronizacja, dostrojenie dwóch układów nerwowych jest bardzo głębokim, ożywczym, zapraszającym i budzącym do życia doświadczeniem, to jego brak może być istotnym czynnikiem powstania tendencji do nawracających stanów depresyjnych. Taka osoba jest wewnętrznie przytłumiona, odrętwiała, zamrożona, “martwa emocjonalnie”. Przewlekły smutek, pustka, izolacja, poczucie winy, bezradność są śladami i pamiątkami po przebytym urazie relacyjnym, w którym doszło do głębokiej, przewlekłej deprywacji emocjonalnej. Dziecko zostało w pewien sposób zapomniane, opuszczone emocjonalnie, dotkliwie osamotnione w swoim istnieniu i przeżyciach; albo wymagania, które mu stawiano, i za które została mu obiecana warunkowa miłość, żadnym dostępnym wysiłkiem nie mogły zostać spełnione.

      Dlatego w terapii pacjentów ze schematem Deprywacji Emocjonalnej niesłychanie ważny będzie aktywny, zaangażowany wysiłek na rzecz połączenia emocjonalnego z ich wrażliwymi cząstkami. Jednak ponieważ lęk przed bliskością jest tak rozległy i głęboki, pacjent na sesji kontaktuje się z psychoterapeutą poprzez swoje tryby radzenia sobie. Czyni to pewne wyzwanie terapeutyczne, ponieważ ten schemat jest możliwy do uzdrowienia tylko w relacji z drugim, dostrojonym żywym człowiekiem. Jeśli poddamy się mechanizmom obronnym pacjenta i pozostaniemy odcięci, odłączeni emocjonalnie od niego, staniemy się kolejnymi deprywującymi obiektami przywiązania w jego życiu. Unikający emocji i dostrojenia, pracujący wyłącznie w kanale poznawczym, intelektualizujący psychoterapeuci, mogą więc powtarzać i podtrzymywać w gabinecie traumę relacyjną, której doświadczył w przeszłości pacjent. Uczucia przeciwprzeniesieniowe w reakcji na pacjenta takie jak odcięcie, znużenie, senność, nuda, zamrożenie, mogą być sygnałem, iż w relacyjnym tle odtwarza się na sesji dawna historia opuszczenia emocjonalnego. Ta sytuacja wymaga aktywnego przeciwdziałania, ruchu i gestu z naszej strony, aby pacjent mógł doświadczyć korekcyjnego połączenia emocjonalnego oraz uwewnętrznić dostrojony obiekt przywiązania. Ten mechanizm reparacji więzi jest kluczowy, ponieważ toruje i odbudowuje naturalną zdolność bezpiecznego przywiązywania się i łączenia z innymi ludźmi. Przenosząc tę reparację na inne swoje relacje, pacjent opuszcza pułapkę samotności i deprywacji odnajdując spełnienie w bliskich, żywych relacjach.

      Z kolei sytuacja stanie się nieco bardziej skomplikowana, jeśli pacjent nadkompensując ten schemat, będzie oczekiwał na sesji o wiele więcej, niż może być mu w jakiejkolwiek relacji zaoferowane. Troska, uwaga, empatia psychoterapeuty zawsze będzie niewystarczająca. Pacjent okazuje wprost niezadowolenie i złość na psychoterapeutę, że nie otrzymuje tego, czego potrzebuje! Nawet jednodniowa zwłoka z odpisaniem na sms może wywołać u pacjenta silną irytację. Taka sytuacja będzie prawdziwym wyzwaniem dla psychoterapeutów z osłabionymi granicami i schematem Samopoświęcenia. To charakterystyczna dynamika w przypadku pacjentów z narcystycznymi cechami osobowości, którzy relacje z ludźmi traktują użytkowo. Takie osoby nie widzą relacji jako przestrzeni do współbrzmienia: dawania i otrzymywania; są przyzwyczajone być w centrum uwagi i gotowe tylko otrzymywać. Wszelka próba przywrócenia tej równowagi wzbudza silny gniew.  Za tymi przekonaniami stoi wspomniany (wtórny do schematu Deprywacji) schemat Roszczeniowości/Wielkościowości, w którym dla pacjenta to jego potrzeby są priorytetowe, a on sam oczekuje wyjątkowego traktowania. Praca terapeutyczna z takimi osobami stanowi wyzwanie, ponieważ rzeczywiście u źródła tego schematu i związanej z nim narcystycznej osobowości, leży głęboka deprywacja emocjonalna połączona z brakiem doświadczenia empatii w dzieciństwie. Takie okoliczności przyczyniły się do powstania deficytów w zakresie odczuwania empatii (w połączeniu również z czynnikami biologicznymi, temperamentalnymi), które są niezwykle trudne do naprawy. Zatem mamy sytuację, w której pacjent z jednej strony potrzebuje doświadczenia korygującej empatii, a z drugiej zaspokojenia potrzeby granic w relacjach. To oznacza, że zadaniem terapeuty jest jednocześnie pozostawać empatycznie połączonym, ale również komunikującym granice i konfrontującym. To z pewnością nie będzie przyjemne dla klienta, ponieważ nie otrzyma tego, czego chce, a do takiej sytuacji przecież jest od lat przyzwyczajony. Jednak tolerowanie frustracji w relacjach to kolejna bardzo ważna umiejętność, której muszą nauczyć się narcystyczni pacjenci. Empatyczna konfrontacja, jedna z technik wykorzystywanych w terapii schematu, jest wręcz konieczna w przypadku pracy z tego typu pacjentami. Można powiedzieć, że najpilniejszą potrzebą emocjonalną pacjenta jest poczuć i zobaczyć, że druga strona kontaktu ma nieprzekraczalne granice i prawo do troszczenia się o własne potrzeby. Bez objęcia pracą i uwagą tego obszaru, pacjent wciąż będzie miał tendencję do komunikowania się w sposób nadmiarowy, gniewny, roszczeniowy, co będzie tylko odpychało od niego ludzi – co z kolei tylko wtórnie nasila schemat Deprywacji Emocjonalnej.

      Na zakończenie warto dodać, że choć uzdrawianie tego schematu to praca terapeutyczna rozłożona na wiele miesięcy bądź lat, jest bardzo satysfakcjonująca dla obu stron kontaktu terapeutycznego. Doświadczenie bycia w pełni zauważonym i wysłuchanym czyni proces psychoterapii ożywiającym, ludzkim, osobistym doświadczeniem. I co najważniejsze odnawia u pacjenta zaufanie do relacji z drugim człowiekiem, w której może czuć i być poczutym.