O potrzebie więzi w psychoterapii

Sądzę, że to co skłania ludzi do poszukiwania psychoterapii to – poza chęcią rozwiązania swoich problemów – ogromna potrzeba doświadczenia dobrej więzi z drugim człowiekiem.

Wielu z nas nie miało w dzieciństwie możliwości przeżycia prawdziwie bezpiecznego przywiązania do rodziców i innych ważnych bliskich. Czasem w tych relacjach doświadczyliśmy surowej krytyki, wysokich oczekiwań, opuszczenia, unieważnienia, niekiedy również upokorzenia i skrzywdzenia.

Jednak ta głęboko biologiczna potrzeba przywiązania nigdy nie opuszcza nas całkowicie. Nawet gdy przemocowi bliscy zniszczyli w nas wiarę w to, że kontakt z drugim człowiekiem może być bezpiecznym doświadczeniem, w dorosłym życiu wciąż będziemy wyruszać na poszukiwania utraconej więzi. Coś w naszym wnętrzu będzie uparcie domagało się korekty tej traumy relacyjnej.

Może to przybrać zaskakujące formy. Jeśli byłem surowo krytykowany, mogę naprawdę wiele od siebie wymagać, by doświadczyć akceptacji i podziwu. Jeśli zostałem dotkliwie opuszczony, mogę odpychać od siebie ludzi, by już nigdy nie poczuć bólu rozstania. Jeśli zostałem unieważniony, mogę nadmiernie uważniać innych, by zdobyć ich sympatię. Jeśli zostałem skrzywdzony, mogę dalej pozwalać na skrzywdzenie, z lęku, że postawienie granic i zadbanie o siebie odsunie ode mnie bliskich.

Pragniemy więzi, a im mniej jej doświadczyliśmy, tym więcej jesteśmy gotowi w jej imię poświęcić.

Relacja terapeutyczna jest częściową, ale niezbędną odpowiedzią na deficyt więzi pacjenta.

Na jednym ze szkoleń w grupie terapeutów zastanawialiśmy się, jakie cechy potrzebujemy u siebie rozwijać, by jak najlepiej odpowiedzieć na potrzebę dobrej więzi. Arnie Reed, terapeuta schematu, zwrócił uwagę na okazywanie na sesjach swojej autentyczności. Byciu obecnym z pacjentem w swojej (nieidealnej) indywidualności. Przywołując jego słowa: “Nie staraj się na sesjach naśladować Jeffreya Younga, mnie albo innego terapeuty. Bądź sobą”.

Psychoterapia jest więc spotkaniem, na które pacjent przychodzi z nadzieją, by móc pobyć sobą przy kimś, kto również zdobywa się na odwagę w byciu autentycznym. Od tego momentu rozpoczyna się uzdrawianie więzi.