Każdy z nas posiada i współtworzy dwa rodzaje granic: zewnętrzne i wewnętrzne. Ich obecność zauważymy wtedy, gdy wsiądziemy do tłocznego tramwaju i któryś z pasażerów stanie zbyt blisko nas (granice zewnętrzne), lub wtedy, gdy bliska osoba zada kilka niedyskretnych, intymnych pytań, na które nie mamy ochoty odpowiadać (granice wewnętrzne). Granice są niezbędne dla naszego poczucia bezpieczeństwa w świecie i w relacjach, zachowania odrębności od innych ludzi oraz poczucia integralności wewnętrznej. W terapii schematu wprost przyjmujemy, że potrzeba granic jest jedną z naszych ważnych potrzeb emocjonalnych.
Niektórzy jako dzieci dorastali w środowisku, w którym obecność granic nie była wspierana i ceniona, a wręcz mogła być “zagrażająca” dla bliskich. Naruszanie granic jest motywem przewodnim w rodzinach o autorytarnym stylu wychowania, w którym jeden lub oboje rodziców przyjmują dominującą bądź kontrolującą postawę wobec dziecka. W takich rodzinach nie padają pytania: Co dzisiaj chciałbyś założyć do szkoły? Czy chciałabyś chodzić na jakieś zajęcia pozalekcyjne, a jeśli tak, to jakie? Rodzic nie próbuje rozpoznać wówczas autentycznych potrzeb dziecka związanych z autonomią i potrzebą autoekspresji, zamiast tego narzuca mu własne wyobrażenia na temat tego, co uważa za dobre i słuszne. Nie traktuje dziecka jako partnera do dialogu, ale jako obiekt, którym może dowolnie zarządzać. Brak troski o indywidualność dziecka przejawia się również w skłonności rodzica do nadmiernej kontroli i nadopiekuńczości. Skrajną formą naruszenia granic zewnętrznych jest przemoc fizyczna.
Brak zgody opiekunów na swobodne eksplorowanie przez dziecko swojej indywidualności i potencjału, powoduje, iż rozwojowe zadanie jakim jest zbudowanie tożsamości i zdrowe czucie granic zostaje zahamowane. Jest to bardzo częsty scenariusz nie tylko w rodzinach autorytarnych, kontrolujących lub takich, w których jedno z rodziców cierpi na narcystyczne zaburzenia osobowości (wówczas dziecko nie może być sobą, staje się kompensacją, przedłużeniem Ja rodzica), ale również w rodzinach i środowiskach przynależących do izolujących stowarzyszeń czy wyznań religijnych (Świadkowie Jehowy, sekty), w których karą za indywidualność i odstępstwo jest wykluczenie ze wspólnoty czy nękanie i groźby. Jeśli rodzice pod jakimś względem będą niezaradni emocjonalnie i życiowo, potrzebujący pomocy (np. z powodu poważnej choroby), dziecko może starać się przyjąć w rodzinie rolę dorosłego, doświadczając parentyfikacji. Dochodzi wówczas do emocjonalnego uwikłania – dziecko poświęca swoje autentyczne Ja, by sprostać potrzebom rodzica.
Wszystko to sprawia, że dziecko wykształca u siebie szerszy schemat Uwikłania Emocjonalnego. W wyniku takich doświadczeń pacjent może zatracić całościowo czucie siebie i doświadczać uczucia “zlania” z drugą osobą; nie czuje gdzie kończy się on, a zaczyna druga osoba. Może to oznaczać, że budując związki romantyczne czy przyjaźnie, będzie doświadczał niezwykle silnej więzi z drugą osobą, naznaczonej poczuciem winy i niemożnością rezygnacji z takiej relacji. Przykładem tego jest koncepcja miłości jako “dwóch połówek pomarańczy” lub wizja przyjaźni, w której zachodzi niezwykle intensywny, dynamiczny, a czasem wręcz zaborczy kontakt.
Uwikłanie emocjonalne jest zaprzeczeniem zdrowych więzi. To relacje, w których brakuje emocjonalnych ścian. Aby odważyć się być naprawdę blisko emocjonalnie, relacja potrzebuje również poszanowania wzajemnych granic i odrębności.
Sygnały, że możesz posiadać schemat Uwikłania Emocjonalnego bądź tkwić w uwikłaniowej relacji z rodzicem, partnerem lub przyjacielem:
-
- masz poczucie, że Twoje autentyczne zdanie mogłoby go zawieść/zranić/rozzłościć,
-
- odczuwasz lęk przed (nawet tymczasową) separacją bądź odmiennym zdaniem,
-
- gdy druga strona relacji w odpowiedzi na odmowę, brak kontaktu reaguje złością, wrogością, pretensjami, wzbudzaniem poczucia winy,
-
- gdy druga strona nie przewiduje dla Ciebie przestrzeni na własne wybory, jest roszczeniowy, wymagający
-
- gdy przeżywasz poczucie winy podczas dokonywania odrębnych wyborów,
-
- gdy czujesz, że musisz strzec prywatności,
-
- gdy podejmując decyzję myślisz najpierw o tym, jak druga osoba będzie się z tym czuła,
-
- gdy masz trudność w rozpoznawaniu własnych potrzeb i komunikowaniu ich, zaniedbujesz siebie,
-
- gdy często konsultujesz decyzje z innymi, upewniasz się,
-
- gdy często przyjmujesz perspektywę innych jako własną,
-
- gdy masz słabe rozeznanie we własnych preferencjach bądź uznajesz preferencje innych za własne,
-
- gdy starasz się dopasować do otoczenia, by spełnić wyobrażone oczekiwania,
-
- twoje samopoczucie i emocje są zależne od tego, jak czuje i reaguje druga osoba,
-
- zamiast realizować własne cele i marzenia, wspierasz innych w realizacji ich celów.
Kwintesencją schematu Uwikłania Emocjonalnego jest przylgnięcie do rodziny, wspólnoty bądź bliskiej osoby. Pacjent postępuje niczym ptak, który wbrew swojemu instynktowi nie może swobodnie opuścić rodzinnego gniazda. Nie jest na to gotowy, gdyż z jednej strony odczuwa lęk przed autentyczną bliskością z drugim człowiekiem (np. poprzez stworzenie związku), ale obawia się również negatywnych konsekwencji w reakcji na ustanawianą autonomię (własnego uczucia pustki, samotności, ale również krytyki i obwiniania).
Wzrastanie w uwikłanej rodzinie tworzy fundamenty osobowościowe pod powtarzanie uwikłaniowych relacji w dorosłości. Schemat ten często skutkuje prowadzeniem samotnego życia skoncentrowanego wokół osoby, z którą utworzona jest uwikłana relacja. Jest obecny u dorosłych dzieci, które wciąż mieszkają z rodzicami lub członków zamkniętych grup religijnych. Bywa skutkiem parentyfikacji dziecka w przypadku trudnej sytuacji rodziny (np. samodzielnego wychowywania potomstwa bez wsparcia partnera). Niedojrzali emocjonalnie i niezaradni życiowo bądź obciążeni poważnymi chorobami rodzice wikłają dziecko w swoje emocjonalne trudności. Syn lub córka stają się wówczas opiekunem i partnerem własnego rodzica. Zjawisko współuzależnienia w rodzinie alkoholowej również zazębia się z pojęciem uwikłaniowych relacji, w których całość wysiłków jest podporządkowana, aby utrzymać dobrostan osoby uzależnionej i status quo panujący w systemie rodzinnym. Punktem wspólnym jest tutaj brak przestrzeni na naturalną ekspresję potrzeb emocjonalnych dzieci.
Pierwszym krokiem ku uleczeniu schematu Uwikłania Emocjonalnego jest poszukanie profesjonalnego wsparcia osób z zewnątrz, które posiadają neutralną perspektywę. To bardzo ważne, gdyż perspektywa na relacje jest zniekształcona przez mechanizmy wikłania i wzbudzania poczucia winy za drobne przejawy nielojalności. Z kolei próby ustanowienia nowych granic mogą wywołać gniew lub niezadowolenie u osób, które dotychczas korzystały z zaangażowania emocjonalnego pacjenta. Psychoterapia tego schematu opiera się na odkrywaniu i docieraniu do zepchniętych głęboko potrzeb emocjonalnych, budowaniu zdrowych granic wewnętrznych i zewnętrznych, oswojeniu autonomii i niepewności związanej z podejmowaniem decyzji, przywróceniu kontaktu ze złością, umiejętności rozpoznawania własnych preferencji i potrzeb oraz komunikowania ich, budowanie sieci bezpiecznego wsparcia. Istotne będzie również przepracowanie traum relacyjnych z dzieciństwa, w których osią jest rozległe poczucie winy, trauma podporządkowania i skrzywdzenia, nadmierna odpowiedzialność oraz lęk przed porzuceniem jako karą za niezależność.
Schemat Uwikłania Emocjonalnego będzie aktywował się również w relacji terapeutycznej. Dzięki temu, że przejawy schematów uwidaczniają się na sesji, otrzymujemy olbrzymie pole do ważnych interwencji terapeutycznych. Pacjent może przesadnie troszczyć się o terapeutę, często pytać go o samopoczucie, opinię lub konkretne rady. Kontakt z przeżywaniem złości czy niezadowolenia wobec terapeuty będzie bardzo osłabiony. Może pojawić się u niego pragnienie upodobnienia się do terapeuty wizualnie (poprzez styl ubierania, tatuaże) lub w sposobie wypowiadania się i myślenia. Współpraca terapeutyczna z pacjentem z tym schematem może być odbierana jako pozornie łatwa i satysfakcjonująca ze względu na dużą ugodowość i zablokowany kontakt ze złością. Dla terapeuty może być bardzo przyjemnym uczucie, że stanowi dla pacjenta niepodważalny autorytet, za którego wskazówkami stara się bezkonfliktowo podążać. Jest to potencjalnie wikłające – nie dajmy się zwieść powierzchownym wrażeniom czy radości z gładkiej współpracy.
Pod podporządkowaniem i ugodowością tkwi głeboko ukryte Skrzywdzone Dziecko pacjenta, które przeraźliwie boi się odrzucenia i skrzywdzenia za każdy przejaw odstępstwa i autentyczności. Aby nie uruchomić bólu związanego z traumą skrzywdzenia i odrzucenia, pacjent stara się wszelkimi siłami dopasować do otoczenia i wyobrażonych oczekiwań terapeuty, o tym, jaki powinien być. To niezwykle istotne, by rozpoznać ten mechanizm, gdyż tylko taka czujność z naszej strony pozwoli na przepracowanie głęboko zablokowanych uczuć lęku, wstydu i wygnanego gniewu. To ważne, by dotrzeć i uwolnić również złość na rodziców, z którą pacjent utracił kontakt, by zachować w dzieciństwie poczucie bezpieczeństwa. Relacja terapeutyczna staje się więc bezpiecznym, trzymającym, ale również wypuszczającym gniazdem, w którym pacjent może po raz pierwszy życiu poczuć się bezwarunkowo akceptowany, przeżyć zdrową separację, doświadczyć powrotu do swojego autentycznego Ja oraz w uwalniający sposób przeżywać złość na terapeutę i otaczającą go rzeczywistość.
Polecam filmy, które ilustrują schemat Uwikłania Emocjonalnego w różnych kontekstach i relacjach:
- Jesienna sonata, reż. Ingmar Bergman, 1978 r.
Historia utalentowanej muzycznie i oddanej koncertowaniu kobiety, która nigdy nie kochała swoich córek. Ból zaniedbania i braku bezwarunkowej miłości, przekazywany w tej rodzinie z pokolenia na pokolenie, wyraża córka Eve:
“Byłam mała, uległa i pełna miłości. Przywiązałaś mnie do siebie, bo potrzebowałaś mojej miłości. Bo zawsze chciałaś, żeby wszyscy dookoła cię kochali. Byłam bezbronna, zdana na ciebie. Wszystko odbywało się w imię miłości.
Wciąż powtarzałaś, że kochasz mnie, ojca, Helenę. Opanowałaś wszystkie słowa i gesty miłości. Ludzie tacy jak ty są niebezpieczni. Powinno się was zamykać i unieszkodliwiać.
Matka i córka. Cóż za przerażająca kombinacja uczuć i chaosu, zniszczenia. Wszystko jest możliwe i wszystko dzieje się w imię miłości i troski.
Rany matki dziedziczy jej córka. Porażki matki stają się udziałem jej córki.
Nieszczęście matki staje się nieszczęściem córki. Jakby pępowina nigdy nie została odcięta. Tak to jest, mamo?
Czy nieszczęście córki jest triumfem matki?
Mamo, czy mój smutek jest twoją tajemną rozkoszą?”
- Do bólu, reż. Marcin Koszałka, 2008 r.
Film dokumentalny przedstawiający historię psychiatry, który decyduje się zmienić swoją relację z matką i wyzwolić ze schematu Uwikłania, by móc budować swoje szczęście u boku nowopoznanej kobiety. Jej pojawienie się wywołało konflikt w pozornie dobrze działającym układzie rodzinnym. Film dobrze ilustruje, jak komunikowanie swoich potrzeb i granic może budzić gniew i protest u osób, które rozumieją relacje międzyludzkie jako jednostronną wymianę. Ta historia to również pozytywne świadectwo, że nigdy nie jest za późno na zmianę (schematów :)).
- The Cord, reż. Olexandr Bubnov, 2022 r.
Krótka animacja ukazująca proces współuzależnienia matki i syna. Oraz to, jak schemat Uwikłania odbiera wewnętrzną wolność, radość życia i doświadczania.